sobota, 12 maja 2018

ETAP PIATY - 88 km - Neufeld an der Leitha - Dechantskirchen

   Po małych perypetiach z telefonem
(na naprawę czekał bym do poniedziałku)
i wyszło na to , że kupiłem kolejnego. Samsunga - tym razem NOTE 4.
Mam w końcu na czym pisać.
   Oczekując na otwarcie sklepu zrobiłem sobe nocleg na ławeczce w parku w centrum Neufeld pilnowany przez panów
policjantów ( bez problemów)



  Poranek zimny , ale jak wyszło słońce
to od razu lampa.
   Zeszło mi kupę czasu na konfiguracji telefonu i nauce  jego obsługi ale jest OK

  Jadę dalej - kierunek Graz (Austria)


   Coś mi ostatnio szczęście średnio dopisuje
Od god.  12 więcej się chowam pod wiatami przystankowymi niż jadę - burze i deszcze Co kawałek... Jest 15.30 - przejechałem tylko 40 km. Cienko, cieniutko Bo lajtowy dzień miał być jutro, heh...co zrobić

        Austriacy  lubują się w takich coś-art:


                        Migawka z drogi:



 
Kolega na powyższym zdjęciu  - jak się okazało jest z Polski - zasuwa do Marsylii



Jechaliśmy kiedyś z żoną tymi mostami i  tak mówiłem wtedy - jakie urokliwe te miasteczka w  dolinie - no i teraz zasuwam nimi na rowerku. Fajny ten świat he.he...


      " Góry nase góry, góry i doliny
Prawie takie pikne jak polskie dziewcyny"
no nie takie nase te góry - ale pikne rzeczywiście - a tych dziewcyn to przy drodze nie spotkałem ...







Chyba dość wysoko wyjechałem, bo się      zimno zrobiło :



Na dzis koniec  jazdy. Cudów nie wypedałowałem, ale te 88 km jest.
Miejscowość to Dechantskirchen. 
Znalazłem w tych piknych górach urokliwe 
miejsce na nocleg - nawet z gniazdkiem:








2 komentarze:

  1. Adalinda mocno się trzyma. Tak trzymać.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak- jest dzielna. Znosi dość ładnie niedogodności podróży.

    OdpowiedzUsuń