Po małych perypetiach z telefonem
(na naprawę czekał bym do poniedziałku)
i wyszło na to , że kupiłem kolejnego. Samsunga - tym razem NOTE 4.
Mam w końcu na czym pisać.
Oczekując na otwarcie sklepu zrobiłem sobe nocleg na ławeczce w parku w centrum Neufeld pilnowany przez panów
policjantów ( bez problemów)
Poranek zimny , ale jak wyszło słońce
to od razu lampa.
Zeszło mi kupę czasu na konfiguracji telefonu i nauce jego obsługi ale jest OK
Jadę dalej - kierunek Graz (Austria)
Coś mi ostatnio szczęście średnio dopisuje
Od god. 12 więcej się chowam pod wiatami przystankowymi niż jadę - burze i deszcze Co kawałek... Jest 15.30 - przejechałem tylko 40 km. Cienko, cieniutko Bo lajtowy dzień miał być jutro, heh...co zrobić
Austriacy lubują się w takich coś-art:
Migawka z drogi:
Kolega na powyższym zdjęciu - jak się okazało jest z Polski - zasuwa do Marsylii
Jechaliśmy kiedyś z żoną tymi mostami i tak mówiłem wtedy - jakie urokliwe te miasteczka w dolinie - no i teraz zasuwam nimi na rowerku. Fajny ten świat he.he...
" Góry nase góry, góry i doliny
Prawie takie pikne jak polskie dziewcyny"
no nie takie nase te góry - ale pikne rzeczywiście - a tych dziewcyn to przy drodze nie spotkałem ...
Chyba dość wysoko wyjechałem, bo się zimno zrobiło :
(na naprawę czekał bym do poniedziałku)
i wyszło na to , że kupiłem kolejnego. Samsunga - tym razem NOTE 4.
Mam w końcu na czym pisać.
Oczekując na otwarcie sklepu zrobiłem sobe nocleg na ławeczce w parku w centrum Neufeld pilnowany przez panów
policjantów ( bez problemów)
Poranek zimny , ale jak wyszło słońce
to od razu lampa.
Zeszło mi kupę czasu na konfiguracji telefonu i nauce jego obsługi ale jest OK
Jadę dalej - kierunek Graz (Austria)
Coś mi ostatnio szczęście średnio dopisuje
Od god. 12 więcej się chowam pod wiatami przystankowymi niż jadę - burze i deszcze Co kawałek... Jest 15.30 - przejechałem tylko 40 km. Cienko, cieniutko Bo lajtowy dzień miał być jutro, heh...co zrobić
Austriacy lubują się w takich coś-art:
Migawka z drogi:
Kolega na powyższym zdjęciu - jak się okazało jest z Polski - zasuwa do Marsylii
Jechaliśmy kiedyś z żoną tymi mostami i tak mówiłem wtedy - jakie urokliwe te miasteczka w dolinie - no i teraz zasuwam nimi na rowerku. Fajny ten świat he.he...
" Góry nase góry, góry i doliny
Prawie takie pikne jak polskie dziewcyny"
no nie takie nase te góry - ale pikne rzeczywiście - a tych dziewcyn to przy drodze nie spotkałem ...
Chyba dość wysoko wyjechałem, bo się zimno zrobiło :
Na dzis koniec jazdy. Cudów nie wypedałowałem, ale te 88 km jest.
Miejscowość to Dechantskirchen.
Znalazłem w tych piknych górach urokliwe
miejsce na nocleg - nawet z gniazdkiem:
Adalinda mocno się trzyma. Tak trzymać.:D
OdpowiedzUsuńTak- jest dzielna. Znosi dość ładnie niedogodności podróży.
OdpowiedzUsuń