Jednak hotel to hotel - udało się zrobić przepierki - a to luksus na takiej poniewierce. Oczywiście wyhigieniczniłem i uczłowieczyłem się na kilka dni do przodu. Pościel, łóżeczko pilocik i TV DISCOVERY SCIENCE coś tam... Musi tak być od czasu do czasu...
Śniadanko i kaweczka już za mną - pora ruszać dalej. Spodziewam się lepszej pogody niż takiej jak wczoraj. Pożyjemy - zobaczymy. No przecież się nie wrócę -heh..
Co do obecnej aury - już nic nie powiem, po prostu nie chcę zapeszyć.
Postudiowałem trochę mapy - będę chciał ominąć Ljubljanę od strony południa i obieram kierunek na Włochy , a konkretnie
Monfalcone - Portogruaro - San Doná di Piave
No to w drogę...
Tutaj zwracam się do Christiny i Maximy
Wasza róża nadal w podróży - zobaczymy jak daleko ze mną dojedzie...
Od własciciela hotelu Krona w Domžale dostałem na dalszą drogę Polską flagę. Miły gest. I zrobiłem wpis z adresem bloga do wielgaśnej księgi wpisów wszelakich.
Jest 10.30 - objeżdżam Ljublijanę dookoła
i jeszcze :
A tutaj przekroczyłem tysięczny
kilometr mojej wyprawy...
Ciesze się - a czemu by nie?
Jest to miejscowość Gmina Vrhnika
Godz.13.00
Nie opisywałem jeszcze jednego z moich uprzyjemniaczy podróży - a mianowicie dość mocnego głośniczka zasilanego 5V.
Odtwarza muzykę z karty microSD, posiada również radio i BT. W związku z tym że nie pojechałem się wyciszać - a wręcz przeciwnie - aż kipię energią, to sprzęcik ten chodzi prawie cały czas.
Dzień przed wyjazdem poprosiłem syna
Janusza o przygotowanie takiej energetycznej składanki z lat 70-80 no i spisał się chłopina na zloty medal. Sam bym tego tak nie dobrał, jak on to zrobiłem.
Po prostu ponad DOBA takich kawałków że aż ręka sama idzie do podgłasniania .
No megastycznie lepiej się zasuwa :
Migawka z drogi :
Jestem obecnie w Senožeče.
Jest 17.50 - zaliczyłem przed chwilą
minutowe gradobicie. Ogólnie pogoda
w kratkę. Co zrobić...
No i tak - kto jechał to dojechał .
Przejście graniczne Slowenia - Włochy :
Nie żebym się chwalił, ale te widoczki
to morze Adriatyckie.
Jestem w miasteczku Duino-Aurisina
we Włoszech
Na dzisiaj dość - zabieram się szukanie
spania.
Widoczek z miejsca biwaku.
Śniadanko i kaweczka już za mną - pora ruszać dalej. Spodziewam się lepszej pogody niż takiej jak wczoraj. Pożyjemy - zobaczymy. No przecież się nie wrócę -heh..
Co do obecnej aury - już nic nie powiem, po prostu nie chcę zapeszyć.
Postudiowałem trochę mapy - będę chciał ominąć Ljubljanę od strony południa i obieram kierunek na Włochy , a konkretnie
Monfalcone - Portogruaro - San Doná di Piave
No to w drogę...
Pięknie wyglądają te parujące lasy - aż słychać jak grzyby rosną : ALE TO SIĘ SKROPLI 50 KM DALEJ - NA PEWNO TAM GDZIE JADĘ... takie mam szczęście.
Wasza róża nadal w podróży - zobaczymy jak daleko ze mną dojedzie...
Jest 10.30 - objeżdżam Ljublijanę dookoła
A tu jeszcze okolice Ljubljany :
i jeszcze :
A tutaj przekroczyłem tysięczny
kilometr mojej wyprawy...
Ciesze się - a czemu by nie?
Jest to miejscowość Gmina Vrhnika
Godz.13.00
Nie opisywałem jeszcze jednego z moich uprzyjemniaczy podróży - a mianowicie dość mocnego głośniczka zasilanego 5V.
Odtwarza muzykę z karty microSD, posiada również radio i BT. W związku z tym że nie pojechałem się wyciszać - a wręcz przeciwnie - aż kipię energią, to sprzęcik ten chodzi prawie cały czas.
Dzień przed wyjazdem poprosiłem syna
Janusza o przygotowanie takiej energetycznej składanki z lat 70-80 no i spisał się chłopina na zloty medal. Sam bym tego tak nie dobrał, jak on to zrobiłem.
Po prostu ponad DOBA takich kawałków że aż ręka sama idzie do podgłasniania .
No megastycznie lepiej się zasuwa :
Migawka z drogi :
Jestem obecnie w Senožeče.
Jest 17.50 - zaliczyłem przed chwilą
minutowe gradobicie. Ogólnie pogoda
w kratkę. Co zrobić...
No i tak - kto jechał to dojechał .
Przejście graniczne Slowenia - Włochy :
Nie żebym się chwalił, ale te widoczki
to morze Adriatyckie.
Jestem w miasteczku Duino-Aurisina
we Włoszech
Na dzisiaj dość - zabieram się szukanie
spania.
Widoczek z miejsca biwaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz