środa, 16 maja 2018

DZIEŃ DZIESIĄTY - 148 km /Tosatto - Pradelle

     Koguty rozpoczęły swoje koncerty
już o trzeciej rano. Tak to wyglądało jakby urządziły zawody - który zapieje głośniej.
     Zwijam obozowisko i pora ruszać dalej.
Na razie kierunek obrałem na Padwę.
Jak dojadę to będę wymyślał dalszy ciąg.

     Niestety Maxime Twoja róża pozostanie
w Tosatto. Nie wytrzymała trudów podróży.
     Jednak tak mi się z nią dobrze jechało
że znalazłem jej godną zamienniczkę:

mała aktualizacja:


Migawki z rana :





   Po kilkunastu rozgrzewających              kilometrach pora coś zjeść :


Pogodynka z rana:


Migawka :


        Zatrzymałem się na ładowanie baterii
      no i proszę - znowu mały poczęstunek
                      wioska Vigodarzere


Pan gospodarz zaproponował piwo - jakoś
wytłumaczyłem że jestem bezalkoholowy. 
Za chwilę przyniósł jajko - ciepłe jajko.
Zrozumiałem że to prosto od kurki. 
Chwilę trwało wytłumaczenie że mój żołądek nieszczególnie tego pragnie. 
Wtedy pan wystukał sprytnie dziureczkę w jajeczku i wypił zawartość.
Niestety - na prawdziwego obieżyświata bym się nie nadawał...
może kiedyś w przyszłości...

Dostałem zgodę na zrobienie zdjęć tych cudów które tam w gospodarstwie były wyeksponowane :




     Zapytałem o te wyroby wiszące pod dachem - odpowiedź - no originale, plastico.




W związku z  tym że to było troszkę dłuższe ładowanie akumulatora postanowiłem odwiedzić sklep ogrodniczy w pobliżu:




Jeszcze selfie z Gospodarzem:


i w drogę.

Migawki z trasy:
Nie dałem rady- musiałem to sfocić :

                       
                               i  takie różne





   Tutaj już lipa pięknie kwitnie i pachnie.
 Ogólnie wszystko tutaj kwitnie i pachnie .
               Momentami oszałamiająco.
          Miasteczko Orgiano  godz.  15.30


I jeszcze fotki z trasy:








Jestem obecnie w miasteczku 
Albaredo d'Adige 
godz. 17.00

Jest godz 19.00
Zatrzymałem się na ładowanie baterii. 
Miejscowość to Ca'degli Oppi
Miłe chłopaki ugościli mnie po królewsku. Miejscowe wędliny i sery i masa  słodkości.
I selfie do kompletu 



      Na dzisiaj kończę jazdę.  Zeszło mi bardzo długo na na krążeniu Padwie. W końcu jakoś udało się wyjechać.
      Jak pisałem wcześniej spotkało mnie dużo życzliwości i takiej gościnny naprawdę od serca.
Autentycznie - to cieszy
       Zatrzymałem się w miejscowości Pradelle. Dzisiejszy  dystans wyniósł 148 km a cała przejechana trasa to 1500 km jak na 10 dni to wydaje mi się że dobre osiągnięcie kończę na dzisiaj pisaninę.
     Trzeba się troszkę przespać do jutra.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz