Powitać :)
Od 4.30 ptaszki rozpoczęły taki koncert
że o spaniu można było zapomnieć. Ale to nic nie szkodzi gdyż zaczyna budzić się
piękny dzień.
Miejsce które obrałem na nocleg to park
z kamiennymi alejkami położony na wysokim klifie.
Teraz będę się kierował w stronę Wenecjii, Werony. ..
Wczoraj nie było gdzie naładować baterii więc dzis będą dwa postoje w dzień.
Własnie jestem w trakcie pierwszego - zaraz będzie pyszna kaweczka przy akompaniamencie Abby .
Dzień do dnia niepodobny. Wczoraj mi brakło ciuchów do ubrania a dziś całkowicie na abarot. Nie narzekam - to prawie jakbym jechał z Vivaldim, bo wczoraj i dziś to Cztery Pory Roku - he.he...
Po przejechaniu granicy słoweńsko - włoskiej wyraźnie poprawiła się jakość dróg. Ale wszystkiego nie można mieć - bo po prostu Włosi jeżdżą jak wariaty! !!!!!
Zaczynam się zastanawiać czy nie jestem czasami transparentny - bo wrażenie jest takie jakby mnie na tej drodze nie było...
Albo inaczej - że każdy Włoch jest pępkiem świata, a reszta jest uciążliwym dodatkiem.
No ale dość narzekania - jazda dalej...
Jestem w miasteczku Palazollo Della
Stella - godz 12.30
A to Latisana :
Ładny bucik
Od 4.30 ptaszki rozpoczęły taki koncert
że o spaniu można było zapomnieć. Ale to nic nie szkodzi gdyż zaczyna budzić się
piękny dzień.
Miejsce które obrałem na nocleg to park
z kamiennymi alejkami położony na wysokim klifie.
Teraz będę się kierował w stronę Wenecjii, Werony. ..
Wczoraj nie było gdzie naładować baterii więc dzis będą dwa postoje w dzień.
Własnie jestem w trakcie pierwszego - zaraz będzie pyszna kaweczka przy akompaniamencie Abby .
Dzień do dnia niepodobny. Wczoraj mi brakło ciuchów do ubrania a dziś całkowicie na abarot. Nie narzekam - to prawie jakbym jechał z Vivaldim, bo wczoraj i dziś to Cztery Pory Roku - he.he...
Po przejechaniu granicy słoweńsko - włoskiej wyraźnie poprawiła się jakość dróg. Ale wszystkiego nie można mieć - bo po prostu Włosi jeżdżą jak wariaty! !!!!!
Zaczynam się zastanawiać czy nie jestem czasami transparentny - bo wrażenie jest takie jakby mnie na tej drodze nie było...
Albo inaczej - że każdy Włoch jest pępkiem świata, a reszta jest uciążliwym dodatkiem.
No ale dość narzekania - jazda dalej...
Jestem w miasteczku Palazollo Della
Stella - godz 12.30
A to Latisana :
Rozmiar Guliwer :
Ponad 50 km same pola i łąki - dosłownie nie było czemu foty trzasnąć : ale, ale - znalazł się rodzynek:
Maki są, ale to jeszcze nie Monte Cassino
Zmodyfikowałem trochę trasę - Wenecji nie będzie. Byliśmy tam kilka lat temu i przypomniałem sobie że komunikacyjnie jest to problematyczny rejoin.
Za to jestem już tu godz. 19.00 :
I oczywiście dorwałem poważny lokal
jeśćdający :
Jak tylko pasibrzuch to przerobi to zacznę się zastanawiać nad dalszą trasę.
Bardzo, bardzo,bardzo
dziękuję wszystkim znajomym i nieznajomym ( ?) również za SMS - y
z życzeniami szerokości i zdrowia.
Nie jestem w stanie na nie odpisać.
Zamiast tego :
Jest mi aż głupio że tyle osób śledzi moją relację z wyprawy i lawinowo tych osób przybywa.
Uwierzcie mi :
Każda osoba która wirtualnie jedzie ze mną, dodaje mi dodatkowego powera - dosłownie takiego kopa .
Ja w to wierzę i to odczuwam .
Jeszcze raz dla Wszystkich :
Jesteście Wielcy!!!
Etap na dzisiaj zakonczyłem w
Tosatto
Podziwiam ,trzymam kciuki szerokiej drogi
OdpowiedzUsuńDopinguję👍
OdpowiedzUsuńPowodzenia
Jurek jesteś wielki! Obserwujemy cię codziennie. Gratulacje za odwagę i pomysł! Super!!! Czekamy na dalsze relacje�� Tomek i reszta
OdpowiedzUsuńDawaj Jerzy jesteś wielki !!!
OdpowiedzUsuń