wtorek, 15 maja 2018

DZIEŃ DZIEWIĄTY - 164 km / Duino-Aurisina - Tosatto

                             Powitać :)

       Od 4.30  ptaszki rozpoczęły taki koncert
że o spaniu można było zapomnieć. Ale to nic nie szkodzi gdyż zaczyna budzić się
piękny dzień.
   Miejsce które obrałem na nocleg to park
z kamiennymi alejkami położony na wysokim klifie.
 




     Teraz będę się kierował w stronę  Wenecjii, Werony. ..


     Wczoraj nie było gdzie naładować baterii więc dzis będą dwa postoje w dzień.
     Własnie jestem w trakcie pierwszego - zaraz będzie pyszna kaweczka przy akompaniamencie Abby .
   Dzień do dnia niepodobny. Wczoraj mi brakło ciuchów do ubrania a dziś całkowicie na abarot.  Nie narzekam - to prawie jakbym jechał z Vivaldim, bo wczoraj i dziś to Cztery Pory Roku - he.he...

     Po przejechaniu granicy słoweńsko - włoskiej wyraźnie poprawiła się jakość dróg.  Ale wszystkiego nie można mieć - bo po prostu Włosi jeżdżą jak wariaty! !!!!!
     Zaczynam się zastanawiać czy nie jestem czasami transparentny - bo wrażenie jest takie jakby mnie na tej drodze nie było...
      Albo inaczej - że każdy Włoch jest pępkiem świata,  a reszta jest uciążliwym dodatkiem.

        No ale dość narzekania - jazda dalej...






    Jestem w miasteczku Palazollo Della
                           Stella - godz  12.30




                             A to Latisana :
 




                              Ładny bucik 
Rozmiar Guliwer :


Ponad 50 km same pola i  łąki  - dosłownie nie było czemu foty trzasnąć : ale, ale - znalazł się rodzynek:


Maki są, ale to jeszcze nie Monte Cassino

Zmodyfikowałem trochę trasę - Wenecji nie będzie. Byliśmy tam kilka lat temu i przypomniałem sobie że komunikacyjnie jest to problematyczny rejoin. 
Za to jestem już tu godz. 19.00 :


I oczywiście dorwałem poważny lokal 
jeśćdający :


Jak tylko pasibrzuch to przerobi to zacznę się zastanawiać nad dalszą trasę. 


Bardzo, bardzo,bardzo 
dziękuję wszystkim znajomym i nieznajomym  ( ?) również za SMS - y
z życzeniami szerokości i zdrowia. 
Nie jestem  w  stanie na nie  odpisać. 
Zamiast tego :


Jest mi aż głupio że tyle osób śledzi moją relację z wyprawy i lawinowo tych osób przybywa.  

Uwierzcie mi :
Każda osoba która wirtualnie jedzie ze mną, dodaje mi dodatkowego powera - dosłownie takiego kopa .
Ja w to wierzę i to odczuwam .

Jeszcze raz dla Wszystkich :


Jesteście Wielcy!!!

Etap na dzisiaj zakonczyłem w
Tosatto 

4 komentarze:

  1. Podziwiam ,trzymam kciuki szerokiej drogi

    OdpowiedzUsuń
  2. Jurek jesteś wielki! Obserwujemy cię codziennie. Gratulacje za odwagę i pomysł! Super!!! Czekamy na dalsze relacje�� Tomek i reszta

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj Jerzy jesteś wielki !!!

    OdpowiedzUsuń