Kierunek konkretnie obrany na Pilzno.
Przejazd przez Niemcy to raczej najprzyjemniejszy etap mojej wielkiej wyprawy. Tak że jeszcze dzisiaj podelektuję
się przyjemnością jazdy po ich drogach.
Około 14.30 w miejscowości Sulzbach - Rosenberg zatrzymałem się na przystanku bo chmury już - już miały eksplodować.
I w samą porę: dawno takiego gradu nie widziałem :
Przejazd przez Niemcy to raczej najprzyjemniejszy etap mojej wielkiej wyprawy. Tak że jeszcze dzisiaj podelektuję
się przyjemnością jazdy po ich drogach.
Około 14.30 w miejscowości Sulzbach - Rosenberg zatrzymałem się na przystanku bo chmury już - już miały eksplodować.
I w samą porę: dawno takiego gradu nie widziałem :
Plan był taki że przejadę na Czeską stronę,
no ale że to pogoda rozdaje karty więc jestem na kempingu przy granicy.
Taka totalna agroturystyka - z kogutami i całą resztą.
Jutro ciąg dalszy wyprawy.
Blisko domu, coraz bliżej... Jak TY to robisz? Tyle kilometrów w nogach!
OdpowiedzUsuń